Stres – jaki ma wpływ na pamięć i uczenie się?

490161a

Presja psychiczna może powodować, że trudno nam zebrać myśli, pamięć nie działa jak tak jakbyśmy tego chcieli i zapominamy informacje ważne, popełniamy błędy. Czasem jednak może też działać wręcz odwrotnie wzmacniając te funkcje.

Dla większości osób stres to coś powszedniego. Może być on spowodowany brakiem czasu, mnóstwem obowiązków, trudnościami w domu, presja w pracy, krytycznymi uwagi ze strony otoczenia. Nasza uwaga zawęża się do tego co aktualnie nas stresuje, w następstwie uruchamiają się mechanizmy fizjologiczne – czyli nasz mózgowy system alarmowy wzmaga wydzielanie hormonów, które przygotowują organizm do walki lub ucieczki, ciało zaczyna funkcjonować w inny sposób: przyspiesza tętno, wzrasta ciśnienie krwi, oddech jest szybszy. Taki stan alarmowy wpływa też na pamięć i uczenie się. Powszechna sytuacja np. egzaminu (czy innej sytuacji weryfikacji zapamiętanego materiału) i efekt nie możności przypomnienia sobie ważnych informacji, które potem pojawiają się w głowie w nieoczekiwanych momentach. Możliwym powodem tej „blokady” był stres – tutaj lęk związany z egzaminem zaburzył proces przywoływania wiadomości z pamięci. Jednak wpływ stresu na pamięć i uczenie się jest bardziej złożony i nie zawsze można tak po prostu zwalać na niego całej winy za niepowodzenia. W pewnych okolicznościach presja psychiczna może poprawić możliwość wydobywania informacji z pamięci – choć nie zawsze są to te treści, które w danej chwili chcemy sobie przypomnieć, czyli np. wiadomości potrzebne do zdania egzaminu, wtedy zazwyczaj są to doświadczenia, które nas poruszyły emocjonalnie i dlatego utrwali się w naszej pamięci.

Niektóre eksperymenty pokazują zatem, że stres zaburza działanie naszej pamięci, inne natomiast, że powoduje utrwalenie wspomnień – to co teraz?

Odpowiedzią może być teoria mówiąca, że stres wspomaga procesy pamięciowe tylko wtedy, gdy doświadczamy go mniej więcej w tym samym czasie kiedy ma miejsce wydarzenie, które chcemy zapamiętać – czyli na przykładzie wygląda to tak, że: jeśli stres i odpowiedzialne za niego hormony wydzielane są w czasie lub tuż po sesji uczenia się to jest to pomocne, natomiast, gdy stres działa na nas przed uczeniem się lub długo po nim okazuje się szkodliwy dla pamięci. Pamiętajmy jednak, że zgodność czasu i miejsca wpływu na pamięć pozytywnie tylko pod warunkiem, że stres ma charakter krótkotrwały, bo stres chroniczny/długotrwały nie przynosi nam żadnych korzyści, a wręcz bardzo szkodzi w każdym aspekcie życia.

Wypalenie zawodowe

Praca, która minimalizuje ryzyko wypalenia zawodowego to taka, która daje możliwość rozwoju, zachęca do samodzielności, sprzyja poczuciu skuteczności swoich działań.

Wypalenie zawodowe i jego konsekwencje to nie nowość, wydaje się, że w ostatnim czasie zwiększa się społeczna świadomość tego problemu i dlatego coraz częściej o nim słyszymy. W kolejnych kilku, krótkich wpisach przybliżę to zagadnienie i mam nadzieje rozwieje też wątpliwości co do jego przyczyn, przebiegu i sposobów radzenia sobie.

Jak rozpoznać pierwsze oznaki wypalenia zawodowego?

Wypalenie obejmuje trzy komponenty:

  1. Wyczerpanie
  2. Cynizm
  3. Brak skuteczności

Zaczynając od pkt.1 – zaniepokoić powinno ciągłe zmęczenie, obniżony chęć do podejmowania jakichkolwiek aktywności. Pracownik obłożony nadmiarem obowiązków musi dokonywać na co dzień wyczynu, żeby je realizować, często robi to kosztem nawet krótkiej przerwy. Efektem tego jest wyczerpanie i brak możliwości odzyskiwania utraconych sił. Jeśli zauważasz, że nie potrafisz się zregenerować po pracy przeładowanej oczekiwaniami i stresem to znak, że jesteś przeciążony. Przykładem tego są zaburzenia snu występujące w postaci tak braku snu, licznych wybudzeń (np.: nad ranem przed pracą, na długo przed budzikiem), sytuacji, w których kładziemy się zmęczeni spać i po przebudzeniu nie czujemy się wcale wypoczęci. Warto wtedy szukać sposobów, tak w pracy jaki poza nią, które pozwolą nam odzyskać siły.

Wypalenie #1

W kolejnych wpisach pojawiać się będą opisy dalszych elementów wypalenia zawodowego.

Nowy Rok! – Nowy Ja?

cork_625

Prośba ze strony radia Eska o wypowiedź nt. postanowień noworocznych przypomniała mi, że to już blisko, coraz bliżej przełom roku i właśnie ten temat będzie się pojawiał tak w gabinecie jak i w sytuacjach codziennych rozmów z bliskimi. W takim razie warto dodać do krótkiej radiowej wypowiedzi parę zdań pisanych zawierających też kilka przydatnych porad jak te postanowienia zrealizować.
Ale zanim o sposobach na to jak wytrwać w realizacji zakładanych celów to rzecz najważniejsza – KAŻDY dzień jest dobry na zmianę, a przede wszystkim pamiętajmy, że zmiana to proces, który trwa i ma swoje różne fazy. Nie musimy ulegać „magii” fajerwerków i zmiany cyferek w dacie o północy, 1 stycznia jest tak samo nowym dniem jak 1 marca czy 1 czerwca. Pamiętajmy, żeby postanowienia były też adekwatne do naszych możliwości – trudno stać się zupełnie innym człowiekiem z dnia na dzień.
A co zrobić, żeby tym razem (lub jeśli po raz kolejny to szczerze gratuluję) się udało?

Małe kroki – czyli realność założonego celu, ale i realna do jego osiągnięcia droga. Najłatwiej to przedstawić na przykładzie popularnego postanowienia związanego z podjęciem aktywności fizycznej: nie oczekuj od siebie od razu realizacji planu treningowego zawodowców, zacznij od mniejszej intensywności, ale bądź systematyczny i może zamiast wymagać od siebie z początkiem roku 7 wizyt w siłowni w tygodniu zacznij np. od 2.

Pojedynczy cel – zaplanuj jedną zmianę w jednym czasie, tak łatwiej skupić wysiłki i uzyskać efektywność.

Mów o tym – przedstawienie swoich postanowień bliskim może przynieść wiele korzyści, np: mogą oni stanowić dla Ciebie wsparcie w realizacji celu utrzymując motywację i zauważając nawet wczesne efekty, możecie wspólnie wykonywać daną aktywność (spacery, zdrowe posiłki itp.), do motywacji wewnętrznej dodasz tą zewnętrzną, bo przecież jak już „się rozpowiedziało” to nie podejmowanie prób realizacji wytworzy dyskomfort, którego chcemy unikać.

Margines błędu – perfekcja nie istnieje! Dojadłeś/aś pyszne przekąski po imprezie sylwestrowej? To nie oznacza, że noworoczne postanowienie o trzymaniu diety i chęci zgubienia kilku kilogramów jest nieaktualne! Zmiana nie zadzieje się z dnia na dzień, małe kroki, o których już wspominałem. Ważne jest, by utrzymywać obrany kurs w procesie zmiany, a potknięcia nie oznaczają powrotu na linię startu.

Stres – czasami zmiana wiąże się z wyjściem ze „strefy komfortu” co może przynieść stres, trudno go uniknąć dokonując wyraźnych zmian w codzienności, sięgaj po sprawdzone sposoby na radzenie sobie z nim.

Trudna miłość … do jedzenia

waga

Wpadły mi w oko ciekawe wnioski z uniwersyteckich badań klinicznych dotyczące najogólniej ujmując jedzenia, dość niespodziewanych konsekwencji w przypadku jego nadmiaru, ale też ciekawego sposobu na radzenie sobie z ewentualnym problemem.
Pierwsza kwestia dotyczy pamięci, a w zasadzie jej deficytów. Przebadano 150 otyłych osób, które przeszły testy neuropsychologiczne określające ich funkcje poznawcze, czyli głównie pamięć i koncentrację. Większość z badanych przeszła procedurę mającą obniżyć znacznie wagę – m.in. operację bariatryczną. Po 12 tygodniach badanie zostało powtórzone. Wyniki ukazały, że u osób z otyłością często obserwuje się różne zaburzenia poznawcze, w tym właśnie problemy z pamięcią. Ponadto udana redukcja wagi odwraca ten proces i sprzyja poprawie pamięci, gdy u reszty badanych, którzy przybrali na wadze problemy te się nasiliły.
Drugi eksperyment wydaje się być równie, a dla niektórych pewnie i dużo bardziej interesujący. Otóż z badania, które chce przytoczyć wynika, że apetyt można zmniejszyć przy pomocy … samej wyobraźni! Wniosek wydaje się być rewelacją. Nieco studzi optymizm niska próba osób badanych – 51 osób, ale upraszczając w badaniu okazało się, że grupa osób, która wyobrażała sobie spożywanie słodyczy miała tak samo niski apetyt na nie jak te osoby, które mogły w czasie badania najeść się ich. Kiedy najemy się w wyobraźni cukierkami, słabnie apetyt na cukierki, co więcej trzeba wyobrażać, że coś zjadamy, bo samo dotykanie słodyczy w wyobraźni tak nie działa. Badacze doszli do wniosku, że nasz mózg po prostu przyzwyczaja się do bodźców, które pojawiają się w wyobraźni. Może warto tego sposobu spróbować w te długie zimowe wieczory, żeby uniknąć wymienionych w pierwszym eksperymencie problemów z pamięcią.

Niebezpieczne związki

wezel_zderzakowy

Depresja często wchodzi w niebezpieczne związki z innymi dolegliwościami i zachowaniami, dając w efekcie niełatwe
w strawieniu połączenia.

  • Depresja i uzależnienia.
    Poczucie zmęczenia i znużenia mija po wzięciu tabletki. Rozdrażnienie, napięcie, drżenie przechodzi już po pierwszych łykach alkoholu; czy też lęk, który przechodzi po zażyciu innej substancji. Owszem, używki w chwili ich zażycia mogą przynieść krótkotrwałą ulgę, rozluźnienie, jednak tak naprawdę w rezultacie (na który nie trzeba długo czekać) wzmagają objawy depresyjne lub po prostu obniżają nastrój, bo organizm musi walczyć z toksynami, które mu serwujemy. Ponadto „wypracowanie” w sobie schematu, w którym substancja jest środkiem na radzenie sobie z objawami prowadzić może właśnie do uzależnienia.
  • Depresja i zaburzenia seksualne.
    Tak depresja jak i stosowane w jej trakcie farmakoterapia mogą prowadzić do zaburzeń seksualnych. Warto też zaznaczyć, że nawracające problemy seksualne mogą być przyczyną pojawienia się objawów depresji. Ponadto pojawiający się brak odczuwania przyjemności i radości – w tym seksualnej, prowadzi do drażliwości i problemów
    w porozumieniu się z bliską osobą.
  • Depresja i lęk.
    W tym przypadku objawy często występują równocześnie, przeplatają się – np.: smutek i strach tworząc trudny do zniesienia „miks” w postaci napięcia, nasilającego się lęku.
  • Depresja i myśli oraz skłonności samobójcze.
    W zaburzeniach nastroju bardzo często pojawiają się myśli rezygnacyjne i samobójcze, ale – co ważne – rzadko zostają realizowane. Warto zwracać na nie uwagę
    i traktować je z powagą jednocześnie dokonując oceny realnego zagrożenia.
  • Depresja i zaburzenia snu.
    Problemy ze snem są czułym wskaźnikiem dla wielu różnych dolegliwości psychicznych. W przypadku depresji możemy mówić, że choć zasypianie nie jest trudne to często pojawiają się liczne, nocne wybudzenia czy też wybudzenie wcześnie rano z odczuwanym napięciem emocjonalnym. Nierzadko też pojawia się dosypianie
    w ciągu dnia co prowadzi do bezsennej nocy. Problemy ze snem mogą być wyraźnym sygnałem ze strony organizmu, że coś „nie gra”, a ich ustępowanie informacją, że poprawa staje się faktem.

Czego NIE mówić bliskiej osobie chorej na depresję

noise_1

Podstawowe wskazówki dla osoby, która chce wspierać
i pomagać choremu na depresję:

  1. Nie przytłaczaj chorego nadmiarem własnych pomysłów czy też nadmiernym rozpędem do działania – jeśli poczuje się osaczony takim działaniem poczuje się zagubiony i bardziej bezradny.
  2. Nie wykonuj za chorego wszystkiego, zostaw przestrzeń dla jego aktywności – wyręczanie to nie to samo co pomaganie.
  3. Nie uszczęśliwiaj na siłę, dopytaj co byłoby pomocne
    i w jakim kierunku ma iść pomoc.
  4. Unikaj banalnego pocieszania. Stwierdzenia typu: „weź się w garść” sprawią, że chory poczuje się nierozumiany
    i jeszcze bardziej go zniechęcą, bo w zasadzie co oznacza takie stwierdzenie? Zastąp o wielokrotnym zapewnianiem, że depresja jest przemijająca i przy wspólnym wysiłku uda się mu wyzdrowieć.
  5. Bądź cierpliwy i nie wymagaj natychmiastowych efektów – tak od chorego jak i o siebie, bądź wytrwały.
  6. Nie podważaj autorytetu i metod leczenia, którym ewentualnie jest poddany chory – to ważne, żeby w nie wierzył i przy tym trwał.

Dostosuj swoje plany pomocy do możliwości osoby, której chcesz pomóc.

Zapominalstwo? A skąd to się bierze?

brain-460x307

Temat pojawia się jako mały dodatek i rozszerzenie do moich słów w serwisie informacyjnym w radiu Eska, gdzie poproszono mnie o wyjaśnienie tego tematu.

Przede wszystkim trzeba otwarcie stwierdzić, że zapominanie to powszechne zjawisko, naturalny proces „utraty danych” towarzyszący każdemu (może to nieco pocieszy tych zapominalskich).

Jakie są tego przyczyny:
– silny stres związany np. z aktualnymi wydarzeniami w pracy (presja czasu), w domu rodzinnym
– niedobór snu i jego nieregularność
– alkohol stanowiący bądź co bądź neurotoksynę
– podłoże biologiczne, jak organiczne zmiany w mózgu i/lub niedobory witamin
– przeciążenie nadmiarem informacji („atakujące” nas codziennie informacje, nagłówki, reklamy itd.)

Ponadto warto zwrócić uwagę, że problemy z pamięcią bywają mylone z potocznie zwanym „roztrzepaniem”, czyli trudnościami w koncentracji uwagi na wykonywanym zadaniu, myśli już uciekają do tego co następnie w planach, a co zostało już zrobione.

Depresja – fakty i (zasłyszane) mity

post

Do tego wpisu zainspirowała mnie jedna z rozmów w ostatnich dniach, w której usłyszałem kilka przekonań dotyczących depresji i jak to bywa zazwyczaj w rozmowach na popularny temat – część opinii była prawdziwa
i uzasadniona, część miała w sobie tylko ziarno prawdy,
a część była zupełnie nieprawdziwa. W takim razie zdecydowałem w takiej właśnie konfrontacyjnej konwencji przedstawić kilka z nich i odnieść się do ich wiarygodności.

Mit #1: Depresja to obecnie epidemia, wszyscy albo chorują albo w najbliższym czasie będą.
Fakt #1: Możliwe, że takie przekonanie panuje w społeczeństwie „dzięki” mediom, które zupełnie niesłusznie określają często depresją każdy smutek, dyskomfort, czy zwyczajne przeżywanie trudnej sytuacji. Depresja to choroba
i jako choroba nie występuje u wszystkich i nie jest to zjawisko o charakterze epidemii.

Mit #2: Za występowanie depresji odpowiada cywilizacja,
w której żyjemy, ten ciągły pospiech, warunki życia.
Fakt #2: Depresja występowała również w przeszłości,
w zupełnie innych warunkach niż obecne, więc bezzasadne wydaję się uważać, że to tak ważny warunek.
W rzeczywistości przyczyny depresji mają głównie charakter biologiczny i psychologiczny, a nie cywilizacyjny.

Mit #3: Chorzy na depresję powinni wziąć się w garść. Kiedyś nie było żadnych depresji, bo nikt się tak nad sobą nie użalał.
Fakt #3: Depresja to choroba, więc trudno myśleć, że powstaje dlatego, że ktoś się nad sobą po prostu użala. Oczywiście nie może być tak, że człowiek ten jest zupełnie bezradny, nic nie może zrobić i powinien się położyć i czekać na wyleczenie, ale z pewnością depresji nikt nie wymyśla czy też sobie nie wmawia, bo mu tak wygodnie. Samemu nie pokona się choroby – potrzebne jest leczenie.

Mit #4: Chorzy na depresję symulują, żeby np.pójść na zwolnienie lekarskie, bo nie chce im się pracować.
Fakt #4: Depresja może długotrwale i wyraźnie zmniejszać możliwości wykonywania pracy, znacznie pogarszać funkcjonowanie rodzinne i społeczne, więc przekonanie
o tym, że to tylko pozory krzywdzi ich jeszcze bardziej.

Mit #5: Leki przeciwdepresyjne są uzależniające i należy je jak najszybciej odstawić.
Fakt #6: Leki przeciwdepresyjne nie są uzależniające, a o ich odstawieniu powinien decydować lekarz. Ponadto zbyt wczesne czy nagłe ich odstawienie może być przyczyną złego samopoczucia i nawrotu objawów.

Pracoholizm – fakty i mity

workaholic_322

Niektórzy nazywają się pracoholikiem z nieukrywaną satysfakcją i dumą, mnożąc w wypowiedziach ilość spędzanych w pracy godzin każdego dnia, wyliczając lata bez przeżytego urlopu, rozpływając się nad swoim oddaniem dla pracy, inni zaś traktują to słowo na równi z określeniem „karierowicz”, widzą w nim obrazę, oznakę poświęcenia życia dla wartości w życiu nie tak zaraz najważniejszej.
Gdzieś między jednymi a drugimi znajduje się przestrzeń do rozważań nad tym czy pracoholizm w ogóle istnieje, czy też jest przejawem mody, kolejnej rzeczy, którą nabywamy wraz
z rozwojem korpospołeczeństwa. W tej przestrzeni zmieszczę dziś odpowiedzi na najczęściej pojawiające się w gabinecie pytania i powszechne przekonania dotyczące pracoholizmu.

Mity dotyczące pracoholizmu:

Mit #1: Pracoholizm niesie ze sobą liczne korzyści – materialne i społeczne, to troska o byt rodziny napędza do pracy, więc nie może to być uzależnienie.
Fakt #1: Ewentualne zyski finansowe nie są w stanie załagodzić nieobecności w momentach ważnych dla rodziny, a jeśli już obecność fizycznie występuje to i tak myśli skupiają się na pracy; ponadto koszt uzyskania zysków materialnych to równanie: zły stan psychiczny + zły stan fizyczny.

Mit #2: Pracoholizm jest w porządku. Alkoholizm czy hazard, nie mówiąc już narkotykach to jest prawdziwe uzależnienie.
Fakt #2: Nie ma podziału na dobre i złe uzależnienia, a każde z nich może stać się powodem poważnych problemów ze zdrowiem, zaburzeniem relacji z otoczeniem.

Mit #3: Pracoholizm łatwo wyleczyć, przecież wystarczy raz na jakiś czas wziąć wolne.
Fakt #3: Pracoholik nie jest w stanie korzystać z wolnych dni ponieważ ma poczucie dyskomfortu, myśli o pracy, a czas spędzony na czynnościach niezwiązanych z pracą są stratą czasu, czymś bezproduktywnym.

Mit #4: Pracoholizm pozwala czuć się kompetentnym, wartościowym człowiekiem.
Fakt #4: Konstruowanie poczucia własnej wartości na zewnętrznych czynnikach jak np. sukces za wszelką cenę jest bardzo ryzykowne, bo nie w pełni od nas zależne. Realne poczucie wartości powinno opierać się na osobistym rozwoju
i wewnętrznej wolności.

Mit #5: W tych czasach wszyscy jesteśmy pracoholikami, realność wymusza na na ciągle szybsze tempo za pieniędzmi.
Fakt #5: Osoba normalnie zaangażowana w pracę też wykonuje ją sumiennie i systematycznie, ale jest w stanie również skupić się na sobie, swoich potrzebach, pasjach
i osobach jej najbliższych, ponadto potrafi odpoczywać
i harmonizować proporcje między różnymi sferami życia; pracoholik ma zaburzoną równowagę w tych sferach.

A czym w ogóle jest pracoholizm? Można nazwać to „akademicko” uzależnieniem behawioralnym, czyli przymusem do wykonywania danej czynności, patrząc od bardziej „ludzkiej” strony pracoholizm możemy opisać jako zaburzenie równowagi, nadmiarowe wykonywanie pracy kosztem innych obszarów życia jak: rodzina, przyjaciele, odpoczynek, sen.

Problem pracoholizmu może dotyczyć zarówno każdego zawodu jak i wieku, każdy może mieć własną ścieżkę prowadzącą do uzależnienia składającą się z różnych czynników jak choćby: obciążenie genetyczne, cechy osobowości (takie jak: perfekcjonizm, potrzeba akceptacji
i pochwał, potrzeba rywalizacji, uciekanie od problemów), historia życia – np.: warunkowa miłość w dzieciństwie, doświadczenie biedy, wzorce rodzinne, sprzyjające rozwojowi problemu środowisko promujące taką postawę.

Powyższe informacje stanowią oczywiście część wiedzy dotyczącej omawianego zagadnienia, jeśli chcesz dowiedzieć się więcej dać znać w komentarzu lub mailowo.

A na koniec proponuję sprawdzić czy poniższe stwierdzenia pasują do Ciebie lub bliskiej Ci osoby:

  1. Odczuwam silną potrzebę wykonywania czynności związanych z pracą zawodową i nie mogę się powstrzymać nawet wtedy, gdy mam czas wolny.
  2. Przy próbie przerwania lub ograniczenia pracy odczuwam niepokój i rozdrażnienie.
  3. Nie mam czasu na zainteresowania.
  4. Spotkania rodzinne i towarzyskie wydają mi się stratą czasu, bo nie są konstruktywne.
  5. Rodzina i przyjaciele mówią, że dużo pracuję.
  6. Lubie rywalizować i osiągać zamierzone cele, nawet jeśli wiąże się to z nieprzespanymi nocami.
  7. Muszę dużo pracować, bo w dzisiejszych czasach łatwo stracić pracę.
  8. Praca sprawia, że staję się lepszym człowiekiem.
  9. Lubię samodzielną pracę, praca w grupie mnie męczy, nikt nie wykona zadania tak dobrze jak ja.
  10. Brak czasu i zmęczenie to cena sukcesu i statusu materialnego.
  11. Lubię aktywności, w których można wygrywać i widać efekty mojej pracy.
  12. Nie wiem, ile godzin dziennie pracuję, czas szybko mija, ponieważ ciągle mam coś do zrobienia.
  13. Gdy tylko skończę ten projekt, na pewno zacznę mniej pracować.
  14. Mam częste bóle głowy, bóle w klatce piersiowej, bóle brzucha lub inne dolegliwości, ale nie mam czasu pójść do lekarza.
  15. Nie mam czasu na urlop, a jak już się na niego wybiorę to myślę co się dzieje w pracy, czy czegoś beze mnie nie zawalą.
  16. Nie pamiętam, co wczoraj robiłem, ale miałem dużo pracy.

Jeśli uważasz, że więcej niż 5 stwierdzeń mówi o Tobie lub bliskiej Ci osobie to zachęcam do kontaktu z psychologiem/psychoterapeutą, warto wspólnie poznać
i zrozumieć mechanizmy powstania takich zachowań
i nieracjonalnych przekonań wzmacniających je, a w efekcie uwolnić się od dyskomfortu.

Spróbujmy „to” poukładać.

20150920_150655

W takim razie po kolei, czyli czym jest i jak poukładać główne informacje o „tym”.
Jakie są podstawowe objawy depresji? …cóż wymienić trzeba te najważniejsze:
– obniżony nastrój
– zmniejszenie zainteresowań i brak satysfakcji
– zmiana masy ciała (chudnięcie lub tycie)
– bezsenność lub nadmiar snu
– spowolnienie ruchowe
– poczucie utraty energii
– niska samoocena
– problemy z koncentracją, trudności w podejmowaniu decyzji
– myśli o śmierci, samobójstwie
Trzeba przyznać, że ta wyliczanka może przysporzyć bólu głowy i nawet jej element może być ciężarem.
Warto od razu zaznaczyć tu „ku pokrzepieniu”, że depresja jest przemijająca i istnieją metody niwelowania jej dokuczliwych objawów (o tym oczywiście jeszcze będzie okazja napisać w kolejnych wpisach).

Pod względem przyczyn, mechanizmów powstawania
i zapobiegania czy też leczenia depresja nie różni się od innych chorób.

Czy ktoś może być predysponowany do przeżywania takich problemów? Depresja jest uwarunkowana wieloczynnikowo. Czynniki genetyczne odnoszą się do predyspozycji, które dziedziczymy – możemy je opisać jako cechy temperamentu; psychologiczne wskazują na kształtowany od dzieciństwa typ osobowości, sposób postrzegania świata (pesymizm)
i posiadane umiejętności radzenia sobie w sytuacjach trudnych; społeczne odnoszą się do relacji lub ich braku
z innymi ludźmi; ponadto można dodać do tego czynniki środowiskowe i kontekst kulturowy.