W stresujących momentach często i chętnie sięgamy po słodycze, zamiast po dużo zdrowsze, a wciąż pełne cukru owoce. W efekcie tego pojawiają się dodatkowe kilogramy, które same w sobie mogą być źródłem stresu. Na tym przykładzie widać jak na dłoni sytuację, w której sposób na radzenie sobie ze stresem staje się problemem go wywołującym. A to nie koniec błędnego koła związanego z zajadaniem stresu – kiedy już przytyjemy, powstaje dyskomfort związany z brakiem akceptacji dla swojego ciała…tak, tak, kolejny stresor. W takim razie zaczynamy się odchudzać i przechodzimy na dietę, czyli narażamy się na kolejny stres związany z frustrowaniem podstawowej potrzeby jaką jest jedzenie, zabieramy sobie sprawdzony(choć oczywiście szkodliwy)sposób na odreagowywanie stresu bez znalezienia dla niego zastępstwa co musi owy stres kumulować. W konsekwencji wracamy do wspomnianego już schematu, w którym porzucamy postanowienia dotyczące diety w sytuacjach stresujących, kiedy to nawet możemy mylić poczucie głodu z fizycznymi objawami stresu w postaci tzw.”ścisku” w żołądku. W efekcie tych czynników trudno nam utrzymać się na długo przy próbach zmiany nawyków żywieniowych bez zrozumienia co i w jakich sytuacjach nas stresuje i osłabia nasze postanowienia, skłania do podjadania, jakie są tego przyczyny. Poznanie przeżywanych konsekwencji różnych wydarzeń w codzienności pozwoli o wiele skuteczniej zadbać o swoje ciało i dietę. Warto czasem na chwilę się zatrzymać i kiedy wieczorem najdzie nas ochota na podjadanie mimo, że w ciągu dnia nie brakowało nam jedzenia, zadać sobie pytanie czy wydarzyło się dziś coś trudnego, coś z czym trudno się zmierzyć w myśli i emocjach i czy nie próbujemy tego zajeść.
Stres(or) eating
Stres towarzyszy nam każdego dnia, a jego przyczyną są zarówno wydarzenia nieprzyjemne jak i te przyjemne kojarzące się wtedy z odczuwaną ekscytacją. Mimo upływu tysięcy lat reakcja organizmu na stres nie zmieniał się i dalej prowadzi nas do walki lub ucieczki. To co się zmieniło to stresory, czyli czynniki wywołujące stres. Dziś są to praca i związana z nią presja i rywalizacja, pośpiech, kontakty z rodziną lub otoczeniem, czy chociaż sytuacje drogowe, czyli to co towarzyszy nam codziennie. Powoduje to, że nadmiar stresu staje się dla nas szkodliwy tak jak łatwo kojarzące się nam ze złym wpływem zanieczyszczenia powietrza czy jedzenia. W takim razie musimy zrozumieć, że przebywanie w ciągłym stresie – stres chroniczny – przyniesie równie niekorzystne skutki co długotrwałe przebywanie w zanieczyszczonym powietrzu. Wpłynie to na problemy ze snem, spadek energii i odporności, zajadanie stresów prowadzące do nadwagi. Przyjrzyjmy się tym skutkom, jak one wpływają na siebie wzajemnie i jak im zaradzić.
Sen i jego zaburzenia są często sygnałem ostrzegawczym, pełni on bardzo ważną rolę w procesie radzenia sobie ze stresem i utrzymaniem naszego organizmu w dobrej kondycji. Jego niedobór oprócz oczywiście zmęczenia wywołuje również wzrost niepokoju i napięcia, które wtórnie nasila stres, a wlewanie w siebie litry kawy tylko nasilają te odczucia. W efekcie przemęczenia jeszcze trudniej o aktywność fizyczną znaną ze swojego korzystnego wpływu na obniżanie poziomu stresu. Osoby, które się nie wysypiają rozregulowują własny mechanizm głodu i sytości, czyli w efekcie głód jest silniejszy a poczucie najedzenia rzadziej się pojawia. Ponadto im bardziej jesteśmy zmęczeni tym łatwiej skusimy się na podjadanie niezdrowego jedzenia. Wpływy stresu na sen i nawyki żywieniowe przeplatają się, co pokazuje jak ważne jest aby zadbać o odpowiednią ilość snu, co pomaga radzić sobie w sytuacjach stresujących i wzmacnia odpieranie ataków zajadania stresu. A właśnie wspomniane zajadanie stresu stać się przecież może też i stresorem, bo ze stresem zjadamy głównie niezdrowe jedzenie (słodycze, fast-foody) co prowadzi do nadmiarowych kilogramów, czyli ewentualnego źródła stresu.
Jak przerwać to błędne koło? Czytaj dalej w kolejnym wpisie już niedługo.
Stres – jaki ma wpływ na pamięć i uczenie się?
Presja psychiczna może powodować, że trudno nam zebrać myśli, pamięć nie działa jak tak jakbyśmy tego chcieli i zapominamy informacje ważne, popełniamy błędy. Czasem jednak może też działać wręcz odwrotnie wzmacniając te funkcje.
Dla większości osób stres to coś powszedniego. Może być on spowodowany brakiem czasu, mnóstwem obowiązków, trudnościami w domu, presja w pracy, krytycznymi uwagi ze strony otoczenia. Nasza uwaga zawęża się do tego co aktualnie nas stresuje, w następstwie uruchamiają się mechanizmy fizjologiczne – czyli nasz mózgowy system alarmowy wzmaga wydzielanie hormonów, które przygotowują organizm do walki lub ucieczki, ciało zaczyna funkcjonować w inny sposób: przyspiesza tętno, wzrasta ciśnienie krwi, oddech jest szybszy. Taki stan alarmowy wpływa też na pamięć i uczenie się. Powszechna sytuacja np. egzaminu (czy innej sytuacji weryfikacji zapamiętanego materiału) i efekt nie możności przypomnienia sobie ważnych informacji, które potem pojawiają się w głowie w nieoczekiwanych momentach. Możliwym powodem tej „blokady” był stres – tutaj lęk związany z egzaminem zaburzył proces przywoływania wiadomości z pamięci. Jednak wpływ stresu na pamięć i uczenie się jest bardziej złożony i nie zawsze można tak po prostu zwalać na niego całej winy za niepowodzenia. W pewnych okolicznościach presja psychiczna może poprawić możliwość wydobywania informacji z pamięci – choć nie zawsze są to te treści, które w danej chwili chcemy sobie przypomnieć, czyli np. wiadomości potrzebne do zdania egzaminu, wtedy zazwyczaj są to doświadczenia, które nas poruszyły emocjonalnie i dlatego utrwali się w naszej pamięci.
Niektóre eksperymenty pokazują zatem, że stres zaburza działanie naszej pamięci, inne natomiast, że powoduje utrwalenie wspomnień – to co teraz?
Odpowiedzią może być teoria mówiąca, że stres wspomaga procesy pamięciowe tylko wtedy, gdy doświadczamy go mniej więcej w tym samym czasie kiedy ma miejsce wydarzenie, które chcemy zapamiętać – czyli na przykładzie wygląda to tak, że: jeśli stres i odpowiedzialne za niego hormony wydzielane są w czasie lub tuż po sesji uczenia się to jest to pomocne, natomiast, gdy stres działa na nas przed uczeniem się lub długo po nim okazuje się szkodliwy dla pamięci. Pamiętajmy jednak, że zgodność czasu i miejsca wpływu na pamięć pozytywnie tylko pod warunkiem, że stres ma charakter krótkotrwały, bo stres chroniczny/długotrwały nie przynosi nam żadnych korzyści, a wręcz bardzo szkodzi w każdym aspekcie życia.
Małe „iskry” powodujące „pożar” i wypalenie
Tym razem spojrzenie na problem wypalenia zawodowego
z perspektywy pracodawcy – krótka podpowiedź jakie kwestie powodują znaczne obniżenie efektywności organizacji wynikające z wypalenia zatrudnianych pracowników.
Obszary pracy, które należy uwzględniać, oceniając ryzyko wypalenia zawodowego pracowników:
Nadmierne obciążenie pracą – coraz większa liczba obowiązków pracownika przy jednoczesnym ograniczeniu jego zasobów tj. pracodawca wymaga, by zrobił więcej w krótszym czasie, oczekuje się od niego wielozadaniowości i podejmowania wielu ról.
Brak kontroli – pracownik nie ma kontroli nad ważnymi elementami swojej pracy, pracodawca ogranicza samodzielne inicjatywy pracownika i jego kreatywność w rozwiązywaniu problemów w efekcie czego ten traci poczucie sprawstwa.
Brak nagrody – pracownik ma poczucie, że jego praca nie jest wystarczająco doceniona w rozumienie zarówno wynagrodzenia finansowego jak i uznania i satysfakcji wewnętrznej.
Załamanie wspólnoty – brak wsparcia i zaufania ze strony innych osób, powstają liczne konflikty, współzawodnictwo o miejsce pracy (rywalizację zastępuje wrogość), pracownik nie ma ochoty angażować się w relacje ze współpracownikami.
Brak sprawiedliwości – pracownik jest przekonany, że nie jest traktowany sprawiedliwie przez pracodawcę.
Konflikt wartości – konflikt między wartościami pracownika
i organizacji tj. trudne zmaganie się między tym co pracownik chce robić, a tym czego oczekuje pracodawca.
Oprac. na podst. Ch.Maslach „Prawda o wypaleniu zawodowym”
Wypalenie zawodowe cz.3
Praca, która minimalizuje ryzyko wypalenia zawodowego to taka, która daje możliwość rozwoju, zachęca do samodzielności, sprzyja poczuciu skuteczności swoich działań
Dalej odpowiadamy sobie na pytanie: Jak rozpoznać pierwsze oznaki wypalenia zawodowego?
Pracownik, który jest już wyczerpany i zniechęcony (cechy wypalenia opisywane w poprzednich wpisach) z pewnością gorzej radzi sobie z problemami i trudnościami, co prowadzi do znacznego obniżenia jego skuteczności i towarzyszące mu dokuczliwe wypalenie zawodowe dotyka wtedy również pracodawcę. Sfrustrowany pracownik nie realizuje zakładanych celów, odczuwa złość, bo jego praca nie jest doceniana. Brak skuteczności jego działań wpływa na funkcjonowanie całej organizacji, w której jest zatrudniony, bo taki pracownik częściej popełnia błędy, częściej jest nieobecny w pracy. Klient, który trafi do wypalonej osoby nie otrzyma profesjonalnej usługi czy produktu najwyższej jakości i z pewnością odczuje złe traktowanie pozbawione zaangażowania i skuteczności tak w usłudze czy sprzedaży.
W kolejnych wpisach pojawiać się będą opisy dalszych elementów wypalenia zawodowego.
Wypalenie zawodowe cz.2
Praca, która minimalizuje ryzyko wypalenia zawodowego to taka, która daje możliwość rozwoju, zachęca do samodzielności, sprzyja poczuciu skuteczności swoich działań.
Dalej odpowiadamy sobie na pytanie: Jak rozpoznać pierwsze oznaki wypalenia zawodowego?
Gdy praca już wyczerpuje, wysysa resztki energii i nie można jej odzyskiwać z odpoczynku (jak to opisywałem w poprzednim wpisie blogowym) pojawia się kolejny ważny element wypalenia zawodowego – cynizm. Jest to efekt utraty zaangażowania i entuzjazmu i niewłaściwy sposób na ochronę siebie przed trudnością wyczerpania. Objawia się on bezdusznym traktowaniem wszelkich aspektów pracy, zdystansowaniem się wobec niej. Niechęć wobec pracy staje się na tyle silna, że nie chcemy przebywać w miejscu zatrudnienia, nie chcemy wykonywać powierzanych zadań odkładając je na później i jeszcze później. Można powiedzieć, że myśli są tylko wokół tego, żeby spędzić w pracy minimum czasu i włożyć w nią minimum wysiłku. Taka cyniczna postawa wobec pracy oczywiście sprawia, że zmniejsza się znacznie jej jakość, bo zamiast wykonywać ją najlepiej jak potrafimy staramy się iść po linii najmniejszego oporu, co prowadzić może do popełniania błędów. Jeśli czujemy, że z niechęcią chodzimy do pracy, a wykonując ją nie otrzymuje satysfakcji, odczuwany wcześniej entuzjazm i zaangażowanie uleciały to znak, że możemy cierpieć na wypalenie, które prowadzi do znacznego obniżenia skuteczności – o czym w kolejnej części tego mini cyklu dot. wypalenia zawodowego.
W kolejnych wpisach pojawiać się będą opisy dalszych elementów wypalenia zawodowego.
Wypalenie zawodowe
Praca, która minimalizuje ryzyko wypalenia zawodowego to taka, która daje możliwość rozwoju, zachęca do samodzielności, sprzyja poczuciu skuteczności swoich działań.
Wypalenie zawodowe i jego konsekwencje to nie nowość, wydaje się, że w ostatnim czasie zwiększa się społeczna świadomość tego problemu i dlatego coraz częściej o nim słyszymy. W kolejnych kilku, krótkich wpisach przybliżę to zagadnienie i mam nadzieje rozwieje też wątpliwości co do jego przyczyn, przebiegu i sposobów radzenia sobie.
Jak rozpoznać pierwsze oznaki wypalenia zawodowego?
Wypalenie obejmuje trzy komponenty:
- Wyczerpanie
- Cynizm
- Brak skuteczności
Zaczynając od pkt.1 – zaniepokoić powinno ciągłe zmęczenie, obniżony chęć do podejmowania jakichkolwiek aktywności. Pracownik obłożony nadmiarem obowiązków musi dokonywać na co dzień wyczynu, żeby je realizować, często robi to kosztem nawet krótkiej przerwy. Efektem tego jest wyczerpanie i brak możliwości odzyskiwania utraconych sił. Jeśli zauważasz, że nie potrafisz się zregenerować po pracy przeładowanej oczekiwaniami i stresem to znak, że jesteś przeciążony. Przykładem tego są zaburzenia snu występujące w postaci tak braku snu, licznych wybudzeń (np.: nad ranem przed pracą, na długo przed budzikiem), sytuacji, w których kładziemy się zmęczeni spać i po przebudzeniu nie czujemy się wcale wypoczęci. Warto wtedy szukać sposobów, tak w pracy jaki poza nią, które pozwolą nam odzyskać siły.
W kolejnych wpisach pojawiać się będą opisy dalszych elementów wypalenia zawodowego.
Kłamstwo to spory wysiłek dla mózgu
Kłamstwo stanowi czasem ucieczkę, sposób na wybrnięcie z trudnej lub niezręcznej sytuacji, często pada „od tak”, wydawałoby się bez większego zastanowienia. A tak naprawdę kłamstwo wymaga dużego wysiłku umysłowego, nie każdy jest w stanie mu sprostać.
Kłamanie jest dużo bardziej wymagającym procesem pod względem poznawczym niż mówienie prawdy.
Dlaczego kłamstwo jest dla mózgu trudniejszym zadaniem do wykonania?
Otóż wymyślając historyjkę będącą kłamstwem autor musi nieustannie czuwać, historia musi być przekonująca i zgodna z otaczającymi faktami, taki wysiłek nie jest wymagany, gdy autor opowiada prawdziwą historię. Ponadto trzeba utrzymywać koncentrację i pamięć o szczegółach zmyślonej historii, żeby nie zaprzeczać własnym słowo, a zapamiętanie fikcyjnych zdarzeń jest dużo trudniejsze niż pamiętanie tych, które rzeczywiście miały miejsce. Wniosek jest prosty: prawda nie wymaga wysiłku, wypowiedzi są łatwe i automatyczne. Kłamstwo wręcz odwrotnie, jest wyczerpujące.
A jak rozpoznać czy dana historia jest prawdziwa czy też stanowi zbiór kłamstw?
Badacze z University of Portsmouth wyróżnili 2 ciekawe strategie mające pomóc w identyfikacji kłamstwa:
- poproś autora, by opowiedział historię „od tyłu” – taka narracja dodatkowo obciąża i tak już zmęczony mózg kłamcy, więc takie ćwiczenie umysłowe sprawi im większy problem niż osobom mówiącym prawdę
- utrzymuj z autorem kontakt wzrokowy i oczekuj od niego tego samego – kłamcy zwykle skupiają wzrok na jakimś nieruchomym punkcie, a nie na swoim rozmówcy
Nowy Rok! – Nowy Ja?
Prośba ze strony radia Eska o wypowiedź nt. postanowień noworocznych przypomniała mi, że to już blisko, coraz bliżej przełom roku i właśnie ten temat będzie się pojawiał tak w gabinecie jak i w sytuacjach codziennych rozmów z bliskimi. W takim razie warto dodać do krótkiej radiowej wypowiedzi parę zdań pisanych zawierających też kilka przydatnych porad jak te postanowienia zrealizować.
Ale zanim o sposobach na to jak wytrwać w realizacji zakładanych celów to rzecz najważniejsza – KAŻDY dzień jest dobry na zmianę, a przede wszystkim pamiętajmy, że zmiana to proces, który trwa i ma swoje różne fazy. Nie musimy ulegać „magii” fajerwerków i zmiany cyferek w dacie o północy, 1 stycznia jest tak samo nowym dniem jak 1 marca czy 1 czerwca. Pamiętajmy, żeby postanowienia były też adekwatne do naszych możliwości – trudno stać się zupełnie innym człowiekiem z dnia na dzień.
A co zrobić, żeby tym razem (lub jeśli po raz kolejny to szczerze gratuluję) się udało?
Małe kroki – czyli realność założonego celu, ale i realna do jego osiągnięcia droga. Najłatwiej to przedstawić na przykładzie popularnego postanowienia związanego z podjęciem aktywności fizycznej: nie oczekuj od siebie od razu realizacji planu treningowego zawodowców, zacznij od mniejszej intensywności, ale bądź systematyczny i może zamiast wymagać od siebie z początkiem roku 7 wizyt w siłowni w tygodniu zacznij np. od 2.
Pojedynczy cel – zaplanuj jedną zmianę w jednym czasie, tak łatwiej skupić wysiłki i uzyskać efektywność.
Mów o tym – przedstawienie swoich postanowień bliskim może przynieść wiele korzyści, np: mogą oni stanowić dla Ciebie wsparcie w realizacji celu utrzymując motywację i zauważając nawet wczesne efekty, możecie wspólnie wykonywać daną aktywność (spacery, zdrowe posiłki itp.), do motywacji wewnętrznej dodasz tą zewnętrzną, bo przecież jak już „się rozpowiedziało” to nie podejmowanie prób realizacji wytworzy dyskomfort, którego chcemy unikać.
Margines błędu – perfekcja nie istnieje! Dojadłeś/aś pyszne przekąski po imprezie sylwestrowej? To nie oznacza, że noworoczne postanowienie o trzymaniu diety i chęci zgubienia kilku kilogramów jest nieaktualne! Zmiana nie zadzieje się z dnia na dzień, małe kroki, o których już wspominałem. Ważne jest, by utrzymywać obrany kurs w procesie zmiany, a potknięcia nie oznaczają powrotu na linię startu.
Stres – czasami zmiana wiąże się z wyjściem ze „strefy komfortu” co może przynieść stres, trudno go uniknąć dokonując wyraźnych zmian w codzienności, sięgaj po sprawdzone sposoby na radzenie sobie z nim.
Trudna miłość … do jedzenia
Wpadły mi w oko ciekawe wnioski z uniwersyteckich badań klinicznych dotyczące najogólniej ujmując jedzenia, dość niespodziewanych konsekwencji w przypadku jego nadmiaru, ale też ciekawego sposobu na radzenie sobie z ewentualnym problemem.
Pierwsza kwestia dotyczy pamięci, a w zasadzie jej deficytów. Przebadano 150 otyłych osób, które przeszły testy neuropsychologiczne określające ich funkcje poznawcze, czyli głównie pamięć i koncentrację. Większość z badanych przeszła procedurę mającą obniżyć znacznie wagę – m.in. operację bariatryczną. Po 12 tygodniach badanie zostało powtórzone. Wyniki ukazały, że u osób z otyłością często obserwuje się różne zaburzenia poznawcze, w tym właśnie problemy z pamięcią. Ponadto udana redukcja wagi odwraca ten proces i sprzyja poprawie pamięci, gdy u reszty badanych, którzy przybrali na wadze problemy te się nasiliły.
Drugi eksperyment wydaje się być równie, a dla niektórych pewnie i dużo bardziej interesujący. Otóż z badania, które chce przytoczyć wynika, że apetyt można zmniejszyć przy pomocy … samej wyobraźni! Wniosek wydaje się być rewelacją. Nieco studzi optymizm niska próba osób badanych – 51 osób, ale upraszczając w badaniu okazało się, że grupa osób, która wyobrażała sobie spożywanie słodyczy miała tak samo niski apetyt na nie jak te osoby, które mogły w czasie badania najeść się ich. Kiedy najemy się w wyobraźni cukierkami, słabnie apetyt na cukierki, co więcej trzeba wyobrażać, że coś zjadamy, bo samo dotykanie słodyczy w wyobraźni tak nie działa. Badacze doszli do wniosku, że nasz mózg po prostu przyzwyczaja się do bodźców, które pojawiają się w wyobraźni. Może warto tego sposobu spróbować w te długie zimowe wieczory, żeby uniknąć wymienionych w pierwszym eksperymencie problemów z pamięcią.
Najnowsze komentarze